sobota, 1 marca 2014
Hot mess
Od dłuższego czasu szukam idealnego ciemnego borda. Niestety - przeżywam kolejne rozczarowania. Albo konsystencja jest niemożliwa do współpracy (przeważnie lakier jest zbyt rzadki i rozlewa się niekontrolowanie po płytce), albo lakier łapie tyle pęcherzyków powietrza, że dziwię się że mamy jeszcze czym oddychać w mieszkaniu. Będąc całkowicie szczerą muszę przyznać, że akurat za pęcherzyki częściową winę ponoszę ja - mam tendencję do nakładania zbyt dużej ilości lakieru i machania pędzelkiem niczym szpadą w trakcie malowania (zamiast rozprowadzania lakieru bez odrywania pędzelka od płytki), co niewątpliwie nie sprzyja prawidłowemu pomalowaniu. Jednak z pozostałymi lakierami się udaje (tu szczególne ukłony w stronę OPI), więc sami rozumiecie moje rozgoryczenie.
Jedną z takich porażek był Revlon nr 570 Vixen. Tu ani konsystencja nie oszałamia, ani efekt końcowy również. Być może macie inne doświadczenia z tym lakierem - dam mu pewnie jeszcze jedną szansę, ale raczej nie w najbliższym czasie.
Na tej kanwie powstało zdobienie z posta. Drugim użytym lakierem był Flormar nr 400 (najzwyklejsza, dobrze kryjąca biel). Korzystałam z metody foliowej (na wyschnięta bazę nakłada się dwie do czterech małych kropelek lakieru, po czym zwykłą foliówkę przykłada się do paznokcia i rozprowadza po paznokciu).
xoxo
M
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz